fbpx

Niełatwa droga do minimalizmu

Co daje minimalizm? U mnie zaczęło się od „Sztuki prostoty” Dominique Loreau. Urzekły mnie opisy komfortowych wnętrz, wytwornych ubrań oraz jedzenia podawanego w miseczce., której wielkość została starannie dobrana. W tym czasie nadmiar dopiero zaczynał mi przeszkadzać. Wydawało mi się, że rozwiązaniem jest większe mieszkanie, które pomieści rozrastający się księgozbiorem oraz garderobę – remedium na problem przepełnionej szafy.

Potem próbowałam upraszczać garderobę poprzez różne systemy doboru strojów, za każdym razem kończąc z listą rzeczy, które koniecznie muszę dokupić. W końcu zaczęłam zauważać, ile to rozważanie i porządkowanie pochłania mojej energii, pieniędzy i czasu. Ściany książek, które tak kochałam, zaczęły mi się wydawać przytłaczające, garderoba – niespójna przez brak świadomości własnego stylu. A wyrafinowane sposoby porządkowania okazały się być tylko maskowaniem problemu.

Zmiana podejścia

Wtedy trafiłam na na blog, a potem książki Anny Mularczyk- Meyer, Leo Babauty, Katarzyny Kędzierskiej i Joanny Glogazy. I przeczytałam „Magię sprzątania” Marie Kondo. Od każdego z autorów wzięłam dla siebie wskazówki, które stały się częścią mojego życia. Po drodze wpadałam w różne pułapki. Koncentrowałam się wyłącznie na redukcji rzeczy materialnych, nie zauważając nadmiaru w innych strefach. Poświęcałam czas minimalistycznej estetyzacji swojej przestrzeni, nie zauważając, że zamiast ograniczać – dodaję rzeczy, mające pasować do mojego nowego stylu życia. Ale w końcu znalazłam równowagę i taką wersję minimalizmu, która pomaga mi żyć tak, jak chcę.

Droga ta nauczyła mnie uważności na to, co chcę zrobić ze swoim życiem. Trudno mi było pozbyć się nawyku kupowania wciąż nowych rzeczy, angażowania się we wciąż nowe inicjatywy i wymyślania siebie na nowo podług wzorów podsuwanych przez otaczający mnie świat. Przeciwstawienie się jest trudne. Wymaga ode mnie siły, zdolności stawienia czoła krytycznym uwagom i skonfrontowania się z własną niepewnością, czy to, jak chcę żyć, to właściwa droga.  

WIĘC CO DAJE MINIMALIZM?

Teraz, po kilku latach, rozdałam prawie wszystkie książki, mocno ograniczyłam ilość ubrań i zobowiązań. Nie potrzebuję dużego mieszkania ani „jak najwięcej miejsca do przechowywania”, o które proszą bohaterowie programów o urządzaniu wnętrz. Jest mi lżej, radośniej i mam większą jasność myślenia. Łatwo mi wybrać strój, łatwo sprzątać mieszkanie, łatwo wybierać priorytety. Od czasu do czasu wpadam w pułapkę nadmiaru w takiej czy innej strefie życia, ale umiem szybko wyłapać, że dzieje się coś niedobrego i zareagować. Również dzięki temu, że nie staram się, żeby wszyscy mnie lubili i dzięki temu, że pielęgnuję odwagę

Jak zacząć?

Jeśli również chcesz zacząć upraszczać swoje życie – do czego gorąco Cię zachęcam!!! – proponuję Ci zacząć od odpowiedzi na poniższe pytania:

  • W jakim obszarze najbardziej przeszkadza Ci nadmiar?
  • Na ile zajęcie się tym obszarem jest dla Ciebie trudne?
  • Od czego chcesz zacząć?

Sugeruję Ci zająć się w pierwszej kolejności obszarami, które wydają się być łatwiejsze i nie planować, że zmienisz wszystko naraz. Moim zdaniem, aby trwale zmienić swoje zachowanie, trzeba najpierw je sobie uświadomić i nad nim zapanować. Zmiany u siebie zaczynam więc od refleksji, ale możliwe, że Ty masz inaczej i wolisz od razu przejść do działania.

Jeśli chcesz skorzystać z gotowych podpowiedzi, zajrzyj na przykład na bloga Simplicite do kategorii Wyzwanie Minimalistki. To kopalnia inspiracji, jeśli nie masz pomysłu, jak zacząć. Autorzy bloga The Minimalists proponują też proste wyzwanie w zakresie pozbywania się nadmiaru. Przez 30 dni pozbywasz się rzeczy ze swojego otoczenia: 1 dnia – 1 rzecz, 2 dnia – 2 rzeczy, aż do 30 rzeczy 30 dnia. W sumie można się w ten sposób pozbyć 465 rzeczy!

Wpis ilustruje fragment obrazu Jamesa Ensora „Autoportret z maskami”, Menard Art Museum, Komaki. Minimalizm pomaga w drodze do życia po swojemu, zamiast skrywania się za coraz to nowymi maskami.