Wszyscy opowiadamy sobie historię o swoim życiu w taki sposób, żeby pasowała do naszych przekonań. Ostatnio trafiłam na taki rysunek autora bloga „Wait but why”:
Twórca zwraca uwagę na to, że ludzie skupiają się na czarnych liniach rysunku. Rozpamiętują je, chociaż niczego nie mogą już zmienić. Niewystarczającą uwagę poświęcają wciąż otwartym możliwościom. Mniej więcej o tym pisze Irvin Yalom w „Kacie miłości”:
Na pewnym etapie życia musimy się pożegnać z iluzją lepszej przeszłości. Dopóki bowiem nie zaakceptujemy jej taką, jaka była, i będziemy próbowali zmusić rodziców, rodzeństwo lub partnerów do naprawienia błędów sprzed lat, nie mamy szansy, by się uwolnić.
Wygląda więc na to, że skupienie na minionych zdarzeniach po to, żeby trwać w poczuciu porażki czy krzywdy, w żaden sposób nie będzie Ci pomagać teraz ani w przyszłości. Ale możesz sięgać do przeszłości, żeby się z nią poukładać się i pójść dalej. Może nawet opowiadając swoją historię w sposób dający więcej nadziei na lepsze jutro. Jak to zrobić?
Lepsze zrozumienie siebie
Wracanie do przeszłości może służyć lepszemu zrozumieniu siebie i tego, jak dotarłaś do miejsca, w którym jesteś. Może Ci pomóc w odkryciu, jakie przeszłe zdarzenia wywołują u Ciebie ból czy niepokój. Korzystając z tej wiedzy, możesz zakończyć dawne historie, żeby swobodnie pójść dalej. Kurczowe trzymanie się niedokończonych spraw przypomina podróżowanie z ciężkim, niewygodnym bagażem. Masz w nim wszystko, ale po co, skoro z tego nie korzystasz, a dźwiganie tego jest szalenie niewygodne?
Pozytywne przewartościowanie
Wracanie do przeszłości ma też sens, jeśli służy pozytywnemu przewartościowaniu tego, co się zdarzyło. Tak, rzucił Cię chłopak, z którym wiązałaś wielkie nadzieje, ale może czegoś Cię to nauczyło? Może z perspektywy widzisz, że w relacji szłaś na ustępstwa, bądź też musiałaś wykazywać się nieustanną inicjatywą, co na dłuższą metę i tak doprowadziłoby ten związek do porażki? Pozytywne przewartościowanie znacząco obniża stres i pozwala odzyskać poczucie kontroli.
Podjęcie działania
Czerpanie siły z przeszłości zależy też od umiejętności podjęcia działania. Ludzie, którzy są w stanie pójść dalej mimo trudnych wydarzeń w przeszłości, umieją oddzielić się od tego, co ich spotkało. Potrafią spojrzeć z dystansu i wyciągnąć wnioski. Jeśli coś wymaga naprawienia, robią to, a jeśli potrzebują zadośćuczynienia, walczą o sprawiedliwość. Potrafią zrozumieć, że osoba, która ich zraniła, nie umiała inaczej. Wybaczają sobie, jeśli zranili innych, bo nie potrafili inaczej. Są ok z tym, że nie zawsze i nie wszystko się udaje. I czasem układa się super, a czasem mniej. Potrafią zrozumieć, że nie można być świetnym we wszystkim, ale też nie da się być beznadziejnym we wszystkim (chociaż można tak o sobie myśleć).
Wpis ilustruje fragment obrazu Paolo Ucello „Święty Jerzy i Smok”, który znajduje się w Nationall Gallery w Londynie. Musimy poradzić sobie z demonami przeszłości, tak jak święty Jerzy musi pokonać smoka, aby uwolnić księżniczkę. Czy jednak na pewno? Kiedy przyjrzysz się bliżej, okaże się, że smok jest prowadzony przez księżniczkę na smyczy. Może więc demony przeszłości nie są takie groźne, jakie wydają się na pierwszy rzut oka, a cała sytuacja, po bliższemu przyjrzeniu się, nabierze innego charakteru?