fbpx

Regularnie sprzątasz w domu i co jakiś czas robisz przegląd szafy, być może korzystając z porad Marie Kondo lub innych specjalistów od porządków. A gdyby tak zastosować zasady dotyczące budowania swojego stylu ubierania żeby przeprowadzić dopasowanie nawyków?

Czego używasz, a czego nie?

Podczas sprzątania szafy jedną z podstawowych technik przeglądu jest wyrzucenie wszystkiego i przesortowanie rzeczy. Na takie, które nosisz i takie, których nie używasz. Podobnie możesz zrobić z nawykami. Zrób listę nawyków i spraw, którymi chciałaś się zająć. Czego faktycznie używasz, co lubisz? Do czego nigdy nie sięgasz?

Ten proces dobrze przeprowadzać w życzliwym towarzystwie kogoś, kto pomoże Ci spojrzeć prawdzie w oczy. Bo może się okazać – tak, jak przy porządkach w szafie – że zostawisz wszystko, bo „przecież będę w tym chodzić, tylko ostatnio nie było okazji”, albo „tego będę używać, jak schudnę!”.

Przegląd

Proponuję Ci podział na trzy kategorie: 1) lubię i stosuję 2) nie stosuję, ale chciałabym 3) nie stosuję, bo mi nie pasuje, ale ciągle nie mogę zdobyć się, żeby to odpuścić. Ile masz rzeczy w każdej z kategorii? Domyślam się, że sporo spraw wylądowało w kategorii 2 i pewnie coś w kategorii 3. Sprawom z kategorii 2 przyjrzyj się krytycznie. Zajmowałaś się nimi w ciągu ostatnich, powiedzmy, 3 miesięcy? jeśli nie, sprawdź, czy nie lepiej tego odpuścić – albo oznacz termin, po którym nieodwołalnie przestaniesz sobie obiecywać, że wrócisz do tematu. Przy sprawach z kategorii 3 zastanów się, czemu trudno Ci odpuścić. Może wolisz trzymać się nadziei, że kiedyś do tego wrócisz?

Problem jest taki, że im więcej rzeczy masz otwartych „w tle”, tym bardziej zwiększasz swoje mentalne obciążenie. Od czasu do czasu przypomnisz sobie „o kurcze, miałam codziennie biegać!” albo „matko, miałam medytować i prowadzić dziennik wdzięczności!” i wytrąci Cię to z równowagi. Taką sytuację często porównuje się do przeglądarki z dziesiątkami otwartych zakładek. Cały system spowalnia, nie jesteś w stanie określić, czym tak naprawdę chcesz się zająć, a w tle gra irytująca muzyczka, której źródła nie potrafisz zlokalizować. Dlatego lobbuję za pozbyciem się spraw z kategorii 3!! I kategorii 2 też, bo najprawdopodobniej do niej nie wrócisz! Dopasowanie nawyków wymaga cięć!

Refleksja

To teraz najważniejsze: zastanów się nad swoimi kategoriami. W kategorii 1: co lubisz w tych rzeczach? jakie płyną z tego wnioski dla Twojego stylu? W kategorii 2 i 3: jak to się stało, że te sprawy odrzuciłaś? co w nich Ci nie pasowało? może wymagały zbyt wiele wysiłku? nie działały tak, jak się tego spodziewałaś? pozwoliłaś się zainspirować, ale tak naprawdę wcale to do Ciebie nie pasowało? Znaleźć swój styl możesz właśnie poprzez refleksję nad sprawami, które Ci polubiłaś i tymi, które odrzuciłaś.

DOPASOWAnie NAWYKów: tak tego nie róB!

Możesz popełnić mnóstwo błędów – i super, bo błędy są okazją do nauki. Zobacz, czy nie łapiesz się na któreś z poniższych, bo są one bardzo powszechne.

Styl, tylko nie mój

Lubisz w inspiracje i dodajesz nowe czynności do swojej listy na podstawie tego, co robią influencerzy. Miałaś co rano palić świecę i odbywać sesję mindfullness, a potem ćwiczyć jogę i pić matchę. Tylko okazało się, że musiałabyś wstawać co najmniej godzinę wcześniej, w jodze przeszkadza Ci rodzina, która akurat krąży po domu w porannym rozgardiaszu, a od matchy wolisz kawę (i to nie cold brew!!). Może więc zastanów się, co chciałaś osiągnąć? bo może chodziło Ci o to, żeby się rano wyciszyć i uspokoić myśli przed nadchodzącym dniem? a jeśli tak, to może jesteś w stanie zrobić to inaczej? na przykład patrząc chwilę przez okno z kubkiem kawy lub podczas króciutkiego spaceru przed rozpoczęciem pracy?

A może chciałaś prowadzić piękny, estetyczny bullet journal, ale po pierwszym miesiącu robione w pośpiechu notatki sprawiły, że zeszyt stracił swój urok, zniechęciłaś się i rzuciłaś go w kąt? A może w istocie chodziło o metodę pilnowania listy zadań i sprawdzi się zwykły kalendarz?

Nie każda z inspiracji wytrzymuje zderzenie z rzeczywistością. Warto patrzeć krytycznie raczej na inspiracje, niż na siebie. W końcu, jeśli masz znaleźć swój styl, pewnie nie będzie on idealną kopią rozwiązań, które sprawdziły się innym.

Co by tu znaleźć nowego

Może dodajesz nowości, bo się nudzisz? I patrzysz, co by tu dodać jeszcze do swojego życia (zamiast odjąć, bo przecież mamy skłonność raczej dodawać, niż odejmować) Może sprawdzi Ci się płodozmian? coś w rodzaju szafy kasułowej z nawykami? część schować na później, na inny sezon, a wyciągnąć tylko kilka na najbliższe miesiące, a kiedy stracą urok świeżości, zastąpić je innymi?

Wpis ilustruje fragment kolażu „One Man Track Team” autorstwa sir Eduarda Paolozzi (Tate, Londyn). Wybrałam go, bo twarz powstała z fragmentów różnych okładek przypomina mi proces, przez który przechodzimy, próbując znaleźć swój styl. Trochę się doda tego, trochę tamtego, tylko dobrze pamiętać o tym, żeby całość nie wyszła pokracznie