fbpx

Ostatnio na forum przeczytałam wpis o mniej więcej takiej treści:

Marzy mi się dom, w którym wspólnie zasiadamy do posiłków. Wstaję o 6, chodzę spać o 22.30, rano ogarniam siebie i dziecko, praca od 8 do 16, po pracy dziecko odebrane ze żłobka nie daje odejść od siebie, więc zjadamy jakieś kanapki, po 20 po kąpaniu zasypia i wtedy ogarniam dom. Do 21 jestem obrobiona, ale wtedy nie mam już siły na gotowanie. Jak się zmotywować?

No tak. Bo w życiu, jak wiadomo, chodzi o to, żeby zrobić wszystko, albo umrzeć próbując.

Bardzo jest mi bliski ten wpis, bo pomysły, żeby upchnąć więcej w swój dzień często mi towarzyszyły – i wciąż czasem towarzyszą. Więc pytanie na dzisiejszy wpis brzmi: Czy w życiu można mieć wszystko? A odpowiedź: Nie. Nie można.

Dlaczego chcesz mieć wszystko

Bo wychowano Cię w kulturze, w której liczą się osiągnięcia i odpuszczanie nie jest dobrze widziane. Bo media podsuwają Ci wciąż nowe sugestie wzbogacenia Twojego stylu życia o kolejne aktywności. Bo otrzymujesz co rusz więcej zadań od profesjonalistów do spraw stylu życia, z których usług korzystanie jest w dobrym tonie. Ślub bierze się z pomocą wedding plannera, mieszkania urządza według instrukcji architekta wnętrz, a szczęśliwa rodzina żyje według wskazówek wyspecjalizowanych portali. Na hasło „szczęśliwa rodzina” wyszukiwarka podaje mi długą listę zaleceń. Na przykład:

Gdy pyszne ciasto można kupić w cukierni, szkoda czasu na zabawę z wałkiem. Z drugiej jednak strony dzieci cieszą się, gdy mama samodzielnie przygotuje ich przysmak, a aromat domowych wypieków pamiętają przez całe życie. Czy twój maluch będzie miał podobne wspomnienia? Warto o tym pomyśleć.

Zero presji, prawda?

Nadmiar obowiązków wyczerpuje

Nadmiar obowiązków wyczerpuje fizycznie, ale też wyczerpuje siłę woli. Siła wolę można porównać do mięśnia, który po pewnym czasie ulegnie zmęczeniu. Im więcej decyzji musisz podjąć w ciągu dnia, tym większa szansa, że się przemęczysz i, na myśl o kolejnym zadaniu, zalegniesz na kanapie. W ten sposób mózg komunikuje przeciążenie i warto słuchać tych sygnałów.

Co do wyczerpania fizycznego natomiast – kojarzysz tę procedurę w samolocie, że w przypadku sytuacji awaryjnej, najpierw masz założyć maskę tlenową sobie, a potem dopiero pomagać innym? Dbanie o własny dobrostan powinno mieć pierwsze miejsce na liście Twoich piorytetów. Chodzi tu przede wszystkim zarezerwowanie czasu na sen, posiłki i relaks, a najlepiej też na hobby, pobycie ze sobą w ciszy, aktywność fizyczną, spotkanie ze znajomymi, radość i zabawę. Nierównowaga w tym obszarze prowadzi do chronicznego zmęczenia, którego nie będziesz w stanie usunąć nawet śpiąc do południa w weekend.

Co więc zrobić?

Możesz skorzystać z porad różnych specjalistów, którzy będą Cię zachęcać do poprawy produktywności poprzez, na przykład, skrócenie godzin snu -jak Arnold Schwarzenegger, który radzi spać co najwyżej 6 godzin na dobę, a dla tych, którzy potrzebują spać 8 godzin ma radę: Śpij szybciej! Polecany jest też multitasking czy – skopiowane z biznesu – wyliczanie ROI swoich inwestycji czasowych.

Ja uważam jednak, że poprawa produktywności powinna być ostatnim krokiem i pytanie nie brzmi: Jak się zmotywować? tylko: Co muszę odpuścić?

I musisz zdecydować się coś odpuścić. Bez umiejętności odpuszczania będziesz jak dziecko z anegdoty, którą przytacza Epiktet:

Kiedy dzieci wkładają rękę do wąskiego słoika z orzechami i figami, jeśli napełnią dłoń, nie mogą jej wyjąć; potem zaczynają płakać. Upuść kilka orzechów, a resztę wydostaniesz. A czy Ty porzucasz swoje pragnienia? nie pragnij wiele, a wszystkie zaspokoisz.

Mój sposób na nadmiar obowiązków i podpowiedzi dla Ciebie

Lubię liczyć, więc robię listę zadań dziennych z wskazaniem, ile co zajmuje czasu. Jeśli wychodzi mi więcej, niż 24 godziny w ciągu doby, mam dwa wyjścia.

Po pierwsze, mogę udawać, że dam radę. Tylko takie udawanie jak na razie nigdy nie pomogło mi zagiąć czasoprzestrzeni. Przeciwnie, kiedy dopuszczam do przeładowania planu, kończę z częścią rzeczy i tak niezrealizowaną, a dodatkowo z poczuciem frustracji na siebie lub innych.

Albo, mogę też (ważne jest postępowanie w kolejności wskazanej poniżej!):

Usunąć coś z listy zadań

Usuwanie zadań z listy bez żalu to trudna umiejętność, ale uważam ją za jedną z kluczowych, które opanowałam. Jeśli coś zalega mi na liście zadań kilka tygodni, to prawdopodobnie wcale tego nie chcę, albo nie muszę zrobić. Jeśli to nie jest jakaś sprawa konieczna do wykonania – skreślam.

Jeśli odczuwasz opór przed skracaniem listy zadań, możesz spróbować zrobić ranking zadań od najważniejszego do najmniej ważnego. Pewnie nie uchroni Cię to przed frustracją, że nie wszystko się udało, ale chociaż najważniejsze sprawy zostaną załatwione. Jednak przede wszystkim zachęcam Cię do zastanowienia się nad swoimi priorytetami i ćwiczeniem odwagi w sięganiu po to, na czym Ci zależy.

Przekazać część zadań domownikom czy współpracownikom

Szczególnie w sytuacji, kiedy jedna osoba jest nieustannie zajęta, a inni się nudzą, przyczyną nadmiaru obowiązków może być nierównomierne rozłożenie zadań. Pomocne w tej sytuacji może być, zamiast wykonywania wszystkiego bez protestu ale ponad siły, zastanowienie się, kto inny może to zrobić. I przekazanie tej osobie zadania. Uwaga: nie chodzi o to, kto to najlepiej zrobi (bo hej, wiadomo, że Ty), ale o to, żeby było zrobione. Jak mówi Pani Swojego Czasu, zrobione jest lepsze od doskonałego. A Ty w tym czasie możesz dłużej pospać.

Wypracować bardziej efektywne nawyki

Dobre nawyki pomogą Ci optymalizować ilość czasu, którą poświęcasz na to, co zostało na Twojej liście. Na przykład, u mnie rozwiązaniem codziennie pojawiającego się dylematu „co na obiad i czy mamy potrzebne rzeczy w lodówce” okazało się przygotowanie wykazu kilkunastu prostych dań, które wszyscy lubimy oraz przygotowywanie listy obiadów na kolejny tydzień. Zakupy robimy z myślą o tej liście. Sposób ten, mimo jego prostoty, pozwolił mi zaoszczędzić kilka godzin tygodniowo. Czy jemy wymyślne posiłki? Oczywiście, że nie! Czy mnie to obchodzi? Nic a nic! Czy takie planowanie zadziała to u Ciebie? Może nie, ale bardziej chodzi o zastanowienie się, jakie sprawy uważasz za konieczne do wykonania i jak mogłyby, inaczej zorganizowane, zająć mniej czasu, niż zajmują.

Wpis ilustruje fragment obrazu Guercino „Atlas trzymający świat”, Muzeum Bardini, Florencja. Możesz, jak Atlas, trzymać cały świat na swoich barkach. Tylko czy na pewno tego chcesz i czy jest to konieczne?