W tym wieku to już nie wypada. Chyba nie zamierzasz w tym wyjść? Osoba z moją pozycją nie powinna. To nie jest profesjonalne. Jak to sama jedziesz na wycieczkę? Jak to nie gotujesz obiadów? O co Ci chodzi?
Presja bycia w roli jest jest tym skuteczniejsza, jeśli nigdy się nie zastanawiasz, czy pasuje Ci to, w czym jesteś.
Chcesz nad tym popracować? Możesz spróbować tak:
Dostrzeż kontury swojej roli
Kim jesteś? jakie zachowania wydają Ci się szokujące? co kochasz? czego nienawidzisz? Zaciekaw się tym, co wydaje Ci się niefajne, nie takie, nie pasujące. I tym, co wydaje Ci się wspaniałe, cudowne, wyjątkowe. Bo jak się tak głębiej zastanowić – czemu myślę, że tak się nie powinno? czemu tak mi się to podoba? co to o mnie mówi? Odpowiedzi mogą wskazywać przekonania, które leżą tak głęboko, że nawet o nich nie myślę, a jednak się nimi kieruję, podejmując codzienne działania. I na których opiera się presja bycia w roli.
Żeby obejrzeć zarysy swojej roli, możesz spróbować poniższego ćwiczenia:
Jestem… (wpisz pierwsze, co Ci przychodzi na myśl – to prawdopodobnie Twoja najważniejsza rola)
Jako _tu wpisz swoją rolę_ powinnam…
Jako _tu wpisz swoją rolę_ nie wypada mi…
Skontaktuj się z potrzebami
Wiesz już, w jakiej roli jesteś obsadzona. Może nawet widzisz, że występujesz w wielu rolach, wymagających nieustannego wysiłku. A jak chcesz, żeby było?
Spróbuj odzyskać kontakt ze swoimi potrzebami. Nawet, jeśli to oznacza konfrontację z niewygodą. Pewnie używasz różnych technik, żeby nie być w kontakcie ze sobą. Możesz na przykład być bardzo zajęta. Działasz machinalnie, nie zastanawiasz się, ciśniesz na wynik, nie dostrzegasz, że to presja bycia w roli a nie coś, czego naprawdę chcesz. A może stawiasz na zmniejszanie napięcia? Zakupy! Relaksująca kąpiel! Masaż! Lekcja mindfullness! Wszystko, co pozwoli się rozluźnić i nie myśleć o tym, czy właściwie pasuje Ci rola, w której jesteś i czy nie warto zakwestionować ustalonego porządku.
Żeby skontaktować się z potrzebami będziesz potrzebować spowolnienia i wsłuchania się w siebie. Twoim zadaniem jest zauważenie, jakie sposoby stosujesz, żeby nie mieć ze sobą kontaktu. Może te, które przywołałam powyżej, a może coś innego? Jeśli niczego nie widzisz, zapytaj osobę, do której masz zaufanie. Kiedy będziesz już wiedzieć, pomyśl, jaką prawdę o sobie próbujesz zagłuszyć i czego pragniesz.
Wzbogać perspektywę
Anda Rottenberg w Berlińskiej depresji pisze:
Pamiętam, jak podczas publicznego spotkania w jakimś sopockim klubie przy plaży jedna pani zapytała, dlaczego ona nie widzi w sztuce tego co ja. – Każdy widzi to, co wie – odpowiedziałam. Ale nie mam pewności, czy zrozumiała.
Każdy widzi to, co wie. Jeśli żyję w bańce, w samopotwierdzającym się środowisku osób myślących tak samo, nie mam nawet świadomości, że można inaczej. Presja bycia w roli jest niedostrzegalna, bo wszyscy wokół żyją tak, jak ja. Rozwiązanie wcale nie jest łatwe: jest nim zwiększanie niewygody (pomoże technika zwiększania dyskomfortu). Sposobów jest wiele: możesz zaglądać do mediów, które reprezentują inny, niż Twój światopogląd. Dyskutować z osobami, które żyją i myślą inaczej. Doceniać osoby, które krytycznie komentują Twoje pomysły, to jak żyjesz i myślisz, bo różnica zdań otwiera na inne perspektywy.
Przechodząc przez powyższe trzy kroki otwierasz perspektywę na wpuszczenie zmiany do swojego życia. A jeśli wyjdzie na jaw, że niechcący poddałaś się presji bycia w roli i robisz coś zupełnie innego, niż to, czego chcesz? No cóż, jak mówi Mark Manson: żeby robić w życiu coś wspaniałego raczej musisz umieć zmierzyć się z tym, że się mylisz, niż nigdy się nie mylić!
Wpis ilustruje fragment rzeźby „Pentateuque” autorstwa Fabiena Merelle (więcej zdjęć z wystawy możesz obejrzeć na stronie Eduardo Melingue Gallery). Merelle stworzył przejmująco realistyczny obraz człowieka, który z ogromnym trudem dźwiga na plecach słonia. Pasuje mi to do presji bycia w roli ze względu na skojarzenie z wysiłkiem, jakiego wymaga dźwiganie słonia – porównywalnego z dźwiganiem niechcianej roli. Praca ta niesie również inne skojarzenie, z idiomem „Elephant in the room” (Słoń w pokoju), którego używa się w sytuacji, kiedy wszyscy zdają sobie sprawę z jakiegoś problemu, ale nikt o nim nie mówi.