fbpx

Kilka lat temu prowadziłam szkolenia z zarządzania czasem. Teraz pewnie nosiłyby nazwę „zarządzanie sobą w czasie”, bo czas płynie niezależnie od naszych wysiłków; ale wtedy nie rozróżnialiśmy takich niuansów. Podczas dyskusji na temat budżetu czasu przeprowadzaliśmy następujące ćwiczenie: wyobraż sobie trzy rzeczy, na których Ci najbardziej zależy. A potem wyobraź sobie, że sadzisz trzy rośliny, które symbolizują te rzeczy. Czas, którym dysponujesz to dzbanek z wodą: jeśli będziesz podlewać tylko jedną roślinę, pozostałe uschną. Dzisiaj myślę, że to ćwiczenie, jakkolwiek proste, trafnie pokazuje procesy naturalne, których nie można przyspieszyć poprzez zwiększenie swojej efektywności. Podlewasz roślinę (albo nie), więc ona rośnie (albo nie).

Przypominam sobie bohaterkę książki, którą lubiłam komplusywnie czytywać jakiś czas temu – Kate Reddy. Kate ma dwójkę dzieci, męża, karierę i ani chwili wolnego czasu. Problem, którego Kate nie chce przyjąć do wiadomości jest taki, że ilość czasu, którą poświęca ona na pracę, uniemożliwia jej zadbanie o siebie, budowanie relacji z dziećmi i mężem, przyjaciółmi i rodziną.

Procesy naturalne a zwiększanie efektywności

Procesy naturalne to te, których nie można (lub można w niewielkim stopniu) modyfikować przez  działanie. Przykładem takiego procesu może być wędrówka słońca po nieboskłonie, czas siewu i zbioru, dorastanie dziecka. W odróżnieniu od procesów naturalnych, procesy modyfikowalne pozwalają osiągać większe efekty w krótkim czasie. Wystarczy wdrożyć techniki zwiększania efektywności, które sprawią, że będziemy lepiej funkcjonować. Lecz często również sugerują, że więcej znaczy lepiej. Nie. Więcej znaczy więcej. W życiu nie chodzi o to, żeby upchnąć w nie więcej rzeczy. Chodzi o to, żeby zająć się tymi rzeczami, które są naprawdę ważne.

Uważam, że wiele z procesów, które uważamy za modyfikowalne to procesy naturalne. Na przykład budowanie więzi: wymaga czasu i uważności, nie można załatwić tego „multitaskingiem” albo „quality time”, co sugerują techniki zwiększania efektywności.

Moje trzy najważniejsze obszary, jak się okazuje, leżą w strefie procesów naturalnych.

Priorytety w życiu: moje trzy rośliny

Najważniejsze obszary, które zdefiniowałam dla siebie, to:

Relacje: budowanie więzi z bliskimi, kontakt z ciekawymi ludźmi, inspirowanie się mądrością innych, towarzyszenie ludziom w rozwoju

Uczenie się: eksplorowanie nowych rzeczy, satysfakcja z osiągnięć, rozwój zainteresowań

Energia życiowa: sen, zdrowie, sprawne ciało, rozwój duchowy, medytacja, życie w zgodzie ze sobą

Co podlewam

Z mojego budżetu czasu wynika, że czas w większości wykorzystuję na pracę zawodową. Po odliczeniu 8 godzin snu, praca zawodowa zajmuje ponad 40% czasu, którym dysponuję w ciągu tygodnia. Część czasu pracy poświęcam na budowanie relacji i wspieranie innych w rozwoju i w pracy też zaspokajam swoją potrzebę uczenia się, eksplorując nowe obszary, więc do pewnego stopnia czas pracy wspiera moje priorytety w życiu. Jednakże sporą część czasu pochłaniają mi czynności rutynowe, nie przynoszące ani satysfakcji z uczenia się nowych rzeczy ani nie służące budowaniu więzi.

Brakuje mi czasu na aktywność fizyczną, rozwój relacji z bliskimi i moje zainteresowania. Wygląda na to, że wpadam w pułapkę Kate Reddy, bo niechcący posadziłam dodatkową roślinę – wymagającą dużego zaangażowania czasowego pracę – której wykonywanie zabiera czas, który chciałabym poświęcić na ważne dla mnie rzeczy.

Priorytety w życiu: przechodzenie do działania

Wynik analizy mojego bużetu czasu mocno mnie zaskoczył, może dlatego, że zobaczyłam rozpisaną w tabeli sumę godzin, która potwierdzała moją intuicję, że praca zajmuje w moim życiu więcej czasu, niż bym chciała. Widzę też konsekwencje takiego stanu rzeczy: brak czasu na ćwiczenia (a czasem na sen) odbiera mi energię życiową, więc mam mało sił na cieszenie się relacją z bliskimi i uczenie się. Mój plan działania, który ma na celu poprawić moją orientację na priorytety w życiu, ogranicza się do kilku najważniejszych obszarów:

  • W ramach czasu pracy, uważność w doborze zadań, których się podejmuję – ograniczenie działań, które nie wspierają realizacji moich najważniejszych celów
  • Ograniczenie czasu pracy poprzez odmawianie udziału w spotkaniach, które nie są niezbędne (to pochłania najwięcej mojego czasu)
  • Przeznaczanie odzyskanego czasu na budowanie energii życiowej, przede wszystkim na aktywność fizyczną i medytację

Chcesz sprawdzić, jak się mają Twoje priorytety w życiu? proponuję Ci spisanie najważniejszych dla Ciebie rzeczy (o tym, jak to zrobić przeczytasz na przykład tutaj, ale możesz również sięgnąć do bloga Pani Swojego Czasu).